Trasa o dł. Około 210 km, czas jazdy około 5 godzin. Karkonosze to prawdziwy raj dla motocyklistów lubiących nie tylko zwiedzać ciekawe miejsca, ale też wyszaleć się na usianych zakrętami górskich drogach. Na bazę wypadową wybieramy Jelenią Górę, choć dobry miejscem może być też Karpacz lub Szklarska Poręba.
Z „Jelonki” zmierzamy na wschód drogą krajową nr 3 by w Kaczorowie odbić na południe. W Rudawach Janowickich u podnóży Wielkiej Kopy zatrzymujemy się by zobaczyć popularną wśród turystów miejscówkę o wszystko mówiącej nazwie Kolorowe jeziorka. To cztery niewielkie jeziorka o kolorach purpurowym, żółtym, błękitnym i czerwonym, powstałe naturalnie w miejscach dawnych niemieckich kopalniach pirytu. To miejsce jest ewenementem na skalę światową, więc warto poświęcić pół godziny na wyjątkowy spacer.
Dalej wskakujemy na krajową „piątkę” i lecimy w kierunku Kamiennej Góry. Znaleźć tu można kilka atrakcji, ale my wybieramy Projekt Arado – za 15 zł od osoby możesz zapoznać się z tajemniczymi projektami III Rzeszy w ciekawym muzeum – zaginionym laboratorium Hitlera. Zwiedzanie trwa niespełna godzinę i czas ruszać dalej.
Następnym przystankiem jest przełęcz Okraj, ale wybieramy drogę nr 5 na Lubawkę i tam odbijamy na drogę 369. Droga na Okraj i dalej do Małej Upy po czeskiej stronie to jedna z najlepszych tras motocyklowych w regionie, więc jeśli lubisz wyszaleć się na zakrętach przejedziesz ten odcinek nawet kilkakrotnie. W sezonie letnim może być ona jednak dość zatłoczona przez turystów, więc warto zachować ostrożność.
Po prawdziwie motocyklowym górskim, odcinku ruszaj w kierunku Kowar. W tej niewielkiej górskiej miejscowości znajdziesz bardzo ciekawy park miniatur zabytków Dolnego Śląska. Starannie przygotowane makiety najważniejszych zabytków regionu to fajny przerywnik na trasie, zwłaszcza, że na zobaczenie ich wszystkich na żywo zwykle brakuje czasu. Tu wszystko jest w pigułce.
Zaledwie kilka kilometrów od Kowar znajduje się kolejny ciekawy punkt wycieczki – Opactwo w Kostrzycy –Bukowcu. Znajdujące się nad stawem Kąpielnik ruiny budowli to w zasadzie miejsce pochówku hrabiego von Redena, niż rzeczywiste opactwo. Obecnie przeprowadzana jest tam renowacja. Dojście tam zajmuje kilkanaście minut ale warto je poświęcić by zobaczyć to ciekawe i mało popularne miejsce.
Dalszy fragment trasy to kolejna gratka dla motocyklistów. Najpierw wracamy do Kowar aby ruszyć drogą 366 do Karpacza – genialną krętą trasą dobrej jakości, która aż się prosi by przejechać ją kilkakrotnie. I znów warto uważać w sezonie letnim, bowiem droga bywa wtedy bardzo zatłoczona. W Karpaczu punktem obowiązkowym – oprócz Śnieżki na którą nie mamy czasu – jest XII-wieczna świątynia Wang. Drewniany kościół sprowadzony z Norwegii i odbudowany z największą starannością to prawdziwa perła Karpacza, choć nie brakuje tu również wszelkiej maści muzeów oraz mniejszych czy większych wystaw, a główna ulica 3-go maja bywa zatłoczona niemal jak Krupówki w sezonie.
Następny cel to Szklarska Poręba, ale zanim tam dotrzemy, zatrzymujemy się pod Sobieszowem by zobaczyć ruiny zamku Chojnik. To bardzo ciekawa atrakcja na tej trasie, a historia zamku sięga XIII wieku. Spacer na zamek również trwa około pół godziny w jedną stronę, więc jeśli nie masz czasu ruszaj w dalszą drogę.
Kolejny przystanek Szklarska Poręba. Do tej górskiej miejscowości prowadzi również genialny kawałek trasy wręcz stworzonej dla motocykli. Najciekawszą atrakcją jest tu wodospad Kamieńczyka – najwyższy wodospad w Sudetach liczący aż 27 metrów wysokości. Niestety spacer kamienistym szlakiem do wodospadu może pochłonąć około 1,5 godziny, więc sam musisz ocenić czy warto się tam wybrać. Na osłodę pozostaje kolejny fragment krętej trasy do Jakuszyc i wizyta na popularnej Polanie Jakuszyckiej. Droga z Jakuszyc do Czech prowadzi do Harrachova, ale my trzymamy się polskiej strony, więc wracamy do Szklarskiej Poręby by ruszyć drogą nr 3 w stronę Jeleniej Góry. Zanim tam dotrzemy chcemy zaliczyć jeszcze jedną atrakcję – zachód słońca nad Jeziorem Pilchowickim. W tym celu odbijamy na Siedlęcin i dalej w stronę Pilchowic. Pierwszy przystanek to Most Pilchowicki – wiadukt kolejowy, o którym głośno zrobiło się przy okazji kolejnego filmu z serii Mission Impossible. Warto zobaczyć go zanim rzeczywiście go wysadzą.
Dalej ruszamy wzdłuż jeziora wąską trasą mijając po drodze świetny punkt widokowy w postaci zamkniętej stacji kolejowej Pilchowice Zapora, by dojechać do Elektrowni Pilchowice i tamtejszej zapory, na którą można wjechać motocyklem – ruch jest tu znikomy a miejsce na fotkę czy też zobaczenie zachodu słońca – genialne. To ostatni punkt naszej trasy i pozostaje powrót do bazy w Jeleniej Górze. Opisana trasa i atrakcje to obietnica długiej, ale intensywnej motocyklowo, oraz pouczającej i pełnej ciekawych miejsc i pięknych widoków wycieczki.
Chociaż Borne Sulinowo nie jest jakoś szczególnie znaną miejscowością z turystycznego punktu widzenia, to z każdym rokiem zmienia się to coraz bardziej. Post apokaliptyczny krajobraz opuszczonego niegdyś miasta sprawia, że miejsce to jest szczególnie łakomym kąskiem dla fanów szeroko pojętego urbexu, a niesamowite tereny przylegające do miasta położonego wśród rozległych lasów sprawiają, że każdy znajdzie tu coś dla siebie.
Komentarze
Dodaj komentarzBrak komentarzy
Dodaj nowy komentarz
Dziękujemy!
Komentarz został przesłany do weryfikacji
Powrót